czwartek, 28 listopada 2013

Kilka faktów o Albanii, o których nie miałeś pojęcia, a powinieneś :)

A jak Albańczycy

Pobiją cię, ukradną ci samochód albo zegarek i zgwałcą twoją córkę... brzmi śmiesznie i niedorzecznie? I takie jest. O Albańczykach krąży wiele mitów. My jednak - i wiemy, że nie jesteśmy w tym odosobnieni - spotkaliśmy tam przyjaznych, uśmiechniętych ludzi. Nie dość, że pomocnych, to jeszcze pozujących do zdjęć. Trzeba rozwiać stereotypy.

Szkodra: Nie miałam śmiałości podejść do tych ludzi. Strzelałam zoomem.
Pani z prawej najpierw, jakby się zawstydziła, a potem pomachała życzliwie

Tirana: konsternacja rzeźnika trwała krótko. Sympatyczny pan uśmiechnął się i
zapozował. Podziękowałam oczywiście

L jak lalki

Przemierzając Albanię, raz na jakiś czas, można się natknąć na pluszowe maskotki umiejscowione na dachu domu, czy samochodu. Tego misia poniżej, przyczepionego do beżowego wehikułu, sfotografowałam w Tiranie. Lalki mają podobno odstraszać złe duchy, może zapobiegać wypadkom? Wiele takich "dziwolągów" widzieliśmy jeszcze z okna samochodu na południu Albanii w okolicach Dhermi. Strzegły niedokończonych budów przed zazdrością sąsiada. :)


Tirana: Misio na masce ma odstraszać złe duchy


B jak bary...

Czy wiedzieliście, że Albania to jeden z niewielu krajów w Europie, w którym nie ma McDonalda? Nam udało się w stolicy znaleźć jego klona. A dokładniej: Kolonat. :)

Tirana: prawie jak McDonald

...i B jak bunkry 

Enver Hodża obawiał się ataku na swój kraj. Kazał więc, od morza po góry, na wsiach i w miastach, wybudować 700 tysięcy tych betonowych "grzybów". Miały chronić Albanię przed "imperializmem i rewizjonizmem". Każdy bunkier miał pomieścić czteroosobową rodzinę. W rezultacie i tak biedny kraj stracił fundusze, które można by zainwestować w budowę mieszkań, czy dróg. Dziś schrony nadal straszą, choć jest ich coraz mniej. Niektóre zostały wysadzone w powietrze, inne służą jako hotele, kawiarnie, czy noclegowanie dla bezdomnych. Rozgorzał natomiast spór, czy je niszczyć, czy zachować i traktować jako pomniki kultury.

Oto bunkier, który mijaliśmy w drodze do Macedonii.

Albański bunkier, czyli betonowy grzyb

A jak Ameryka

Albańczycy nie bez powodu darzą dużym sentymentem USA. W 1920 prezydent Woodrow Wilson ujął się za niepodlogłością Albanii. Nawet w czasach twardych rządów Envera Hodży i silnej antymerykańskiej propagandy wielu młodych Albańczyków dostało po nim w spadku imię. Albańczycy są także wdzięczni za zaangażowanie rządu USA ws. Kosowa. Podczas naszej albańskiej wyprawy w Tiranie natrafiliśmy na imprezę w ambasadzie Stanów Zjednoczonych. Pół stolicy zostało wyłączone z ruchu.

Tirana: Flagi na terenie ambasady USA 

Tirana: policja blokuje miasto; trwa impreza w ambasadzie USA


N jak nędza...

Albania od czterech lat jest w NATO, aspiruje także do członkostwa w Unii Europejskiej. Kraj po kilkudziesięciu latach komunistycznych rządów mozolnie podnosi się z upadku. Widać to na ulicach. Buduje się domy, drogi, sklepy. Miasta wyglądają jak ogromne place budowy. Kiedy reżim upadł, Albańczycy masowo rzucili się do ucieczki. Szacuje się, że od 1991 roku ten kraj opuściło ponad milion ludzi. Za kierunek swojej emigracji wybierali oni głównie Włochy, Grecję, Anglię. Bieda jest wszędzie. Widać ją wśród ludzi na ulicach, widać w zniszczonych domach. Popularny obrazek to żebrzące dzieci.

W drodze ze Szkodry do Tirany

Durres i kontrasty. Walący się dom i zadbana restauracja. W tle apartamentowiec

... i natura

Albania to kraj kontrastów. Z jednej strony betonowe bunkry i walące się domy, a z drugiej piękne plaże i krystalicznie czysta woda. Wszechobecne śmieci, brud, ale też piękne góry i dzika, niezadeptana jeszcze przez turystów przyroda. Na zdjęciach poniżej nasze bliskie spotkanie z fauną w górach oraz błękitna laguna na południu kraju.

W drodze do Dhermi: konie...


...i krowy


Albańska riwiera


Dhermi


I jak Islam

Albańczycy w większości są muzułmanami, jednak nie tak ortodoksyjnymi, jak np. Bośniacy. Ze świecą szukać kobiety w burce. Trudno jednak dokładnie ustalić, ile osób jest wyznawcami islamu, ponieważ część nie deklaruje przywiązania do żadnej wiary. Komunistyczny dyktator Enver Hodża ogłosił Albanię pierwszym ateistycznym państwem świata i zabronił praktykowania jakiejkolwiek religii. Meczety, kościoły i cerkwie kazał spalić. Jako jeden z nielicznych ostał się meczet Ethem Beja w Tiranie.

Meczet Ethem Beja w Tiranie

Wnętrze meczetu

A jak...atrakcje

Zabytków, jako takich, w młodszych albańskich miastach po prostu nie ma albo jest ich niewiele. Powoli to się zmienia. Albańczycy zaczynają rozumieć siłę turystyki. W Tiranie przeszliśmy się szlakiem historycznym ufundowanym przez Unię Europejską. W Szkodrze jest np. informacja turystyczna, ale niewiele można się tam dowiedzieć. Trzeba było widzieć minę chłopaka z obsługi restauracji w tym mieście, kiedy zapytaliśmy go, co poleca obejrzeć. Rozmowa polegała na tym, że młody człowiek uśmiechając się pięknie, odpowiadał pytaniem na pytanie, a mianowicie, co byśmy chcieli zobaczyć, i tak w kółko. Prawda jest taka, że my lubimy chłonąć klimat, obserwować, napawać się klimatem miejsc, niekoniecznie odhaczając zabytki w przewodniku, dlatego Albania bardzo nam odpowiadała. Żałujemy trochę starszych miast z początku państwowości tego kraju, których nie odwiedziliśmy: Butrintu, Beratu, czy Gjirokastry. Będzie jeszcze okazja.

A to my w rzeczonej restauracji w Szkodrze.

Z Birra Tirana.


7 komentarzy:

  1. te maskotki na budowach pełnią taką samą funkcję jak u nas wiecha;)

    OdpowiedzUsuń
  2. i jeszcze a propos religii - w Albanii (np. w Gjirokastrze) można znaleźć świątynie bektaszytów - tu im się udało ukryć;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stare albańskie przysłowie mówi: Mercedes - sztrong kar for sztrong pipol.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia, dzięki, dobrze wiedzieć. Różne źródła piszą co innego. :) Co do Gjirokastry, to żałujemy, że nie udało się nam już tam zawitać. Ale nadrobimy!

    OdpowiedzUsuń
  5. W Europie McDonalda nie ma też w Czarnogórze, Macedonii i Watykanie. W dwóch pierwszych były (obecnie je zamknięto), ale w tym trzecim raczej się nie zapowiada. Chociaż papież Franciszek lubi zaskakiwać.

    Natomiast zobaczenie Beratu i Gjirokastry to moim zdaniem (obok jeziora Komani, Tirany i Riwiery) podstawa podczas wyjazdu do Albanii. Zwłaszcza Berat jest niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aha, poza podróbką McDonalda jest w Albanii również podróbka KFC - Albanian Fried Chicken.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kawairakija. Ok, już prostuję w tekście,

    O Beracie i Gjirokastrze tak samo powiedział nam kelner w Durres, czym nas zawstydził. Następnym razem zaczniemy zwiedzanie od południa.

    AFC, rzeczywiście, mignął nam taki parę razy :)

    OdpowiedzUsuń

Tutaj wyraź swoją opinię

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...