środa, 10 lipca 2013

Szekspir napisałby: KOT OR not kot

Białe, czarne, rude i szare. Jednolite, łaciate i pręgowane. Młode i sterane życiem. Chyba wszystkie koty Kotoru wyszły nam na spotkanie podczas naszej pierwszej wizyty w tym mieście. Jedne przyglądały się z ciekawością, drugie szukały kontaktu, jeszcze inne olewały nas ostentacyjnie, ale żaden nie uciekał. Zdawały się mówić "nawet najnudniejszy turysta jest ciekawszy niż miejscowy".

 

 

 

 


Kotor był drugim przystankiem na naszej czarnogórskiej trasie. Wpisane na listę Unesco miasto jest wizytówką całego regionu. Największą atrakcją jest oczywiście jego najstarsza część. Urokliwe wąskie uliczki, nieregularnie rozmieszczone place i piękne świątynie - wszystko położone nad przypominającą norweski fiord zatoką i otoczone z trzech stron górami. To nie przypadek, że całość powszechnie porównuje się do najpiękniejszych chorwackich miast nad Adriatykiem.

 



Ci, którym mało wrażeń w dzień, mają co robić również wieczorami. Miasto zasypia późno, kwitnie życie kulturalne. My trafiliśmy na uliczny spektakl. Na specjalnie udekorowanym na tę okazję placu odegrały go cztery postacie na szczudłach. Poruszył nie tylko dziecięcą część widowni. Przekaz był prosty i uniwersalny - przemijanie to coś naturalnego, cieszmy się życiem.

 

 

fot. Magdalena Kowalska / www.widzekadry.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj wyraź swoją opinię

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...